Witam serdecznie,
mam ogromnie dręczące mnie pytanie...Co mam teraz zrobić?
Od początku: jestem z rodziny katolickiej. Gdzieś na przełomie gimnazjum/liceum postanowiłam przejść do kościoła luterańskiego. Odbyła się konwersja, jednak informacja do parafii katolickiej nie została przekazania ani przeze mnie ani przez KEA. To było jakieś 12 lat temu. Oficjalnie widnieję w księgach KRK i KEA, "mam" dwa wyznania.
Parę lat temu zostałam matką chrzestną siostrzeńca - ksiądz nie miał zastrzeżeń, gdyż w księgach jestem katoliczką.
Miałam gorszy czas na studiach, kiedy to przestałam chodzić na nabożeństwa, nie czuję się teraz częścią zboru, nikogo nie znam, nie chodzę na spotkania. Od dwóch lat jednak ponownie uczęszczam na nabożeństwa, czasem chadzam na msze do KRK. Do tej pory nie zaprzątałam sobie głowy doprowadzeniem sprawy do końca i wyjaśnieniem mojego "statusu" przed różnymi instytucjami, jednak czuję się trochę rozdarta.
Planuję wspólne życie z katolikiem - i nadszedł ten czas, kiedy trzeba się wybrać do parafii... Boję się reakcji księdza katolickiego, gdy przedstawię mu swoją sytuację. Boję się też zataić te informacje. Nie wiem jak mam postąpić i jak rozmawiać z księdzem katolickim (ślub miałby się odbyć w kościele katolickim).
A może - biorąc pod uwagę moje oderwanie od zboru - najłatwiej byłoby wystąpić z KEA i pozostać jedynie "sympatyzującą" z nim? Ale jak się tego dokonuje?
Proszę o poradę...