Hehe dużo sie dzieje widzę

Dawno mnie tu nie było, z różnych względów. Gdzies chyba pisałam że powiedziano mi, żeby pastor do proboszcza katolickiego napisał pismo, ale pastor odrzekł, że obędzie się bez aktu chrztu, który co prawda formalnie powinien być, no ale nie będzie przebijać głową muru

przy ustalaniu terminu dodał, że żaden katolicki ksiądz nie będzie go ograniczal w tym, co on uważa że powinien zrobić. Koniec końców, bez aktu chrztu, deklaracji rodziców że byłam chrzczona itp,dokładnie w Wielkanoc nastąpi moja formalna konwersja

a mojego, za 2 dni już byłego, proboszcza, się o tym poinformuje, i co z tym zrobią to już nie mój biznes

A w ogóle to się zaręczyłam

a mój narzeczony jest, jakżeby inaczej, katolikiem!

czyli epopei katolicko-ewangelickiej może być ciąg dalszy, chyba że narzeczony sam zmieni wyznanie (czego, jak twierdzi, nie wyklucza, bo go 'to wszystko' wnerwia

)
